– Właśnie
jest dokładnie, tak jak mówisz. Sen się skończył, gdy szukałem
Julii, a bajkę wymyśliłem, jadąc do domu Julki, w którym była
już Lidka. Przypomniałem sobie o tym zdarzeniu, wysiadając z auta,
dlatego trochę przy nim zmarudziłem.
– Przecież
to niemożliwe, musiałeś coś pomylić – stwierdził
kategorycznie pan Albert.
– Wprost
przeciwnie, możliwe i nawet łatwe do wytłumaczenia.
Trzy
pary oczu spojrzały na niego zdziwieniem i jednocześnie
zaciekawieniem.
– Sen
zakończył się przedwcześnie – wyjaśnił – z powodu choroby
pani Ani. Jednak nie w tym momencie, który pamiętamy, tylko trochę
później.
– Nie
rozumiem. Przecież bym pamiętał – zdumiał się Malicki.
– Ktoś
najwyraźniej uznał, że ten przerwany wątek jest w tej sytuacji
niepotrzebny i został wykasowany z naszej pamięci tak jak pobyt
Tomka.
– Nie
rozumiem – powtórzył Malicki.
– Przyjechałem
z nadzieją otrzymania pełnych, klarownych wyjaśnień – wtrącił
podirytowany Stanisław – a tymczasem osoba mająca ich udzielić,
sama potrzebuje wytłumaczeń.
– Bez
nerwów, tato – powiedział syn uspokajająco – wszystko powoli
wyjaśnimy. We śnie otrzymałem dużo wskazówek, część z nich
zignorowałem albo nieodpowiednio zinterpretowałem, teraz rozumiem
już coraz więcej.
Tomek
z rozbawieniem słuchający rozmowy odłożył sztućce, wytarł usta
serwetką, podziękował za smaczną kolację, po czym zwrócił się
do brata:
– Nadzieja
na rychłe spotkanie podziałała na twój mózg jak ścieżka amfy
lub kryształu – zachichotał.
Ostre
spojrzenie Grabskiego przeszyło syna.
– Co?
Masz osobiste doświadczenia?
– Bez
nerwów tato, jak to powiedział przed chwilą twój młodszy synek.
Zwykła ciekawość, chwilowe zainteresowanie bez zobowiązań na
przyszłość.
– Mam
nadzieję...
– Wracając
do naszej dyskusji – przerwał mu Przemek – wiem panie Albercie,
że ze zrozumiałych względów miałem zapomnieć pewne części snu
i tak też się stało. Natomiast od paru godzin dzieje się
odwrotnie. Wszystko, tak wszystko bez wyjątku sobie przypominam. Czy
jest to wasz jakiś alternatywny plan, który uruchomiłem swoim
zachowaniem?
– Nie.
Jestem całkowicie zaskoczony – Malicki przecząco pokręcił
głową.
– Kolejna
sprawa, o której trochę mi niezręcznie mówić, jednak muszę
zapytać. Chodzi o seks. Głównym celem snu stanowiło sprawdzenie
nawiązania związku uczuciowego, tak wynikało ze słów babci. Ze
względu na jego długość, kontakty łóżkowe stały się
nieuniknionym, choć jak najbardziej minimalizowanym dodatkiem.
Prawda?
– Tak
i nie. Jak penie już wiesz, Katarzyna była zabezpieczona przed
takimi sytuacjami, ja natomiast nie jestem hipokrytą i wiem, że
miłość to nie tylko patrzenie sobie w oczy. Łucja nalegała.
Zależało jej na poznaniu waszych uczuć, a nie twojej fascynacji
ciałem Sonii no i przecież ciągle jesteś żonaty.
– Więc
jednak postanowiliście dokręcić śrubkę – podsumował Przemek z
dziwnym uśmieszkiem.
– Jeśli
tak uważasz.
– Nie
całkiem. Dlatego właśnie poruszam ten temat. Może się mylę,
jednak wydaje mi się, że... z iloma paniami byłem w łóżku?
Starszy
pan pomyślał chwilę i z zaciekawieniem spojrzał na młodego
mężczyznę.
– Pytanie
daje wiele do myślenia, czy chodzi tylko o... Martę?
– Proszę
o szczerą odpowiedź.
– Sonia,
Lidka i ewentualnie Marta, jeśli wierzyć plotkom, które krążyły
o tobie, Sonii i Marcie.
– Przepraszam,
mogę coś powiedzieć? – wtrącił Tomek.
