Planet,
na których powstało życie, jest bezliku, na wielu z nich
zamieszkują stworzenia szczątkowo lub częściowo inteligentne,
czyli w pierwszym stadium ewolucji. Znacznie rzadziej występują
cywilizacje zamieszkałe przez osobników inteligentnych, ponad
inteligentnych i bardzo inteligentnych będących w drugim etapie
ewolucji. Natomiast tylko kilkanaście społeczeństw osiągnęło
etap trzeci i status bytów superinteligentnych.
Istota
rozumna należała do wyjątkowej cywilizacji, najstarszej i
najinteligentniejszej w całym wszechświecie. Uważała, że jest
równie mądra jak połączona istota superinteligentna i bardzo
inteligentna. Jeżeli poziomy inteligencji oznaczymy literami
A,B,C... wynika jasno, że jest na poziomie A+B czyli AB. Dlaczego
pan? No cóż spotykałem go tylko w postaci mężczyzny, aczkolwiek
przyznał się do wcielania czasami w kobietę. Ja tego nie
widziałem, więc nazwałem go panem AB.
Mimo
ogromnej wiedzy zgromadzonej w pamięci pana AB posiadał niewiele
informacji na temat życia bytów pierwszego etapu rozwoju, bo i po
co? Matka Natura systematycznie tworzyła je i niszczyła, a czasami,
jeżeli miały szczęście przetrwać wszelkie niszczycielskie siły
swojej planety i kosmosu niszczyły się same. Tylko nielicznym
dawało się osiągnąć poziom rozwoju umożliwiający przejście na
drugi etap ewolucji, posiąść pełną inteligencję i nawiązać
kontakt z innymi rozwiniętymi cywilizacjami.
Analizując
informacje otrzymane od Pomocnika Biologa, zrozumiał nikłe
zainteresowanie planetami zamieszkałymi przez istoty na pierwszym
etapie ewolucji.
Pozyskiwanie
energii drogą chemiczną powodowało, że służące do tego celu
organy zajmowały znaczną przestrzeń wewnątrz tych istot, a
otrzymane ilości energii i jej zapasy były bardzo małe. Wymagało
również dostarczania nowych surowców i ciągłego przemieszczania
istoty w celu ich pozyskania. Przy niedostatkach energii
przemieszczanie jest powolne i wymaga kolejnych dużych organów, co
skutkuje brakiem miejsca na narząd mieszczący rozum owych istot
zwany przez nich mózgiem. Co więcej, nie mają one pełnej kontroli
nad nim, wykorzystują tylko jego fragment, na dodatek z powodu
niedostatku energetycznego użytkowana przez nich część mózgu
ulega przemęczeniu i wymaga ciągłego wyłączania dla odpoczynku.
Tym samym na myślenie i zdobywanie wiedzy zostaje niewiele czasu. A
na tym nie koniec. Istoty owe, nazywające się w czasie kolejnych
wizyt pana AB, człowiekiem i ludźmi, a planetę zwą ziemią. Otóż
ci ludzie żyją niesłychanie krótko, a każdy nowy człowiek
zaczyna swoją egzystencję z całkowitym brakiem wiedzy, której
zdobycie ze względu na dość prymitywny i powierzchowny sposób
postrzegania otoczenia oraz wzajemnych kontaktów pomiędzy
poszczególnymi istotami, jest powolne.
– A
jak wygląda owo cudo, które tak nas krytykuje? – zapytał wesoło
Tomek, całkowicie niezrażony opowiadaniem Malickiego.
– Nie
wiem – padła szybka odpowiedź.
– Jak
to? No przecież był tutaj, musiał pan go widzieć, chyba że
schował się w krzakach.
– Niestety
panie Tomaszu, nasze zmysły, a także dostępne obecnie środki
techniczne nie są w stanie dostrzec go ani statku, którym przybył.
Zapewne zdziwicie się, ale nawet gdyby umiejscowił się na drodze
przed domem, przejadę przez niego samochodem, niczego nie
zauważając.
– Przecież
to niemożliwe!
– Na
pewno łatwiej wyobrazić sobie zielonego ludzika z oczami, uszami i
antenkami na głowie, ale niestety...
– Proszę
opowiadać dalej – wtrącił Przemek. – Dyskusję odłożyliśmy
na jutro.
